Telewizja czechowice.tv

  • 15 grudnia 2020
  • 21 grudnia 2020
  • wyświetleń: 18914

[WIDEO] Już nigdy nie będzie takich zapałek...

W ubiegłym miesiącu dowiedzieliśmy się, że działalność kończy czechowicka zapałkownia. Produkcja potrwa jeszcze tylko do lutego przyszłego roku. Później, po wyczerpaniu asortymentu, nie znajdziemy już w sklepach żadnych polskich zapałek. Ekipa czechowice.tv odwiedziła fabrykę, aby pokazać, jak powstawały przez ostatnie sto lat.



Czechowicka zapałkownia jest ostatnią prosperującą na rodzimym rynku fabryką zapałek. Produkcję uruchomiono w niej w 1921 roku. Ma więc za sobą kawał historii. Stała się symbolem Czechowic-Dziedzic i dała pracę pokoleniom czechowiczan. Wielu z nich spędziło w niej całe swoje zawodowe życie. Czasy świetności fabryki przypadały m.in. na okres międzywojenny, kiedy to była najnowocześniejszym zakładem tego typu w Polsce i wyróżniała się największą zdolnością produkcyjną. Pomyślne dla zapałkowni były również lata 70., wówczas przeszła ona modernizację, co jeszcze bardziej podniosło jej pozycję w branży.

Załamanie nadeszło po transformacji ustrojowej. Na początku lat 90. fabryka musiała podołać takim problemom, jak napływ na polski rynek tańszych zapałek zagranicznych, głównie z krajów poradzieckich, czy pojawienie się zapalniczek. Ciągle jednak prosperowała, a 8 automatów zapałczanych produkowało średnio 700 mln sztuk pudełek rocznie (choć mogły produkować kilkadziesiąt mln więcej).

Obecnie produkcja nie przekracza 320 mln sztuk pudełek rocznie. Dla jeszcze bardziej obrazowego porównania, w roku 1930 przeciętny Polak zużywał 1111 zapałek rocznie. W 2019 roku tylko 28, czyli niecałe pudełko (w którym standardowo znajduje się 38 patyczków).

Wiele czynników miało wpływ na spadek zapotrzebowania na zapałki. Konsumenci coraz chętniej korzystali z zapalarek i zapalniczek, zmieniły się też inne ich nawyki, pojawiły nowe możliwości. Standardem w domach wielu z nas są kuchenki elektryczne, coraz rzadziej zapalamy świece, a coraz częściej rzucamy palenie. Pierwsze związane z tym kryzysy fabryka zaczynała odnotowywać już kilka lat temu. Nadejście epidemii koronawirusa zadało jej ostateczny cios. Pojawiły się problemy z dostępnością surowców, dostawcy narzucili wyższe ceny. Najpierw zadecydowano o przejściu z dwuzmianowego trybu pracy na jednozmianowy. Pod koniec listopada, pomimo wielu starań podjętych na przestrzeni ostatnich lat i miesięcy, zapadła decyzja o zamknięciu fabryki.

Przez większość swojego istnienia zapałkownia działała jako przedsiębiorstwo państwowe. W 2007 roku nastąpiła jej komercjalizacja, a jednoosobowym akcjonariuszem Fabryki Zapałek "Czechowice" S.A. został Skarb Państwa. W 2011 roku 85% kapitału spółki wykupiła firma PCC Consumer Products Sp. z o.o. Zapałkownia wytwarzała różne typy zapałek, realizowała zamówienia zagraniczne i reklamowe, produkowała różnorodne etykiety, a także rozpalacze i podpałki.

Czechowickie zapałki wyróżniają się wysoką jakością i spełniają wyśrubowane europejskie standardy. Nie ma w nich siarki ani metali ciężkich, po zapaleniu palą się jednorodnym, stabilnym płomieniem, nie iskrzą. Produkowane są wyłącznie z drewna osikowego. Niedługo całkowicie zastąpią je zapałki zagraniczne. Można by mieć nadzieję, że do polskich sklepów zaczną trafiać zapałki z ostatniej europejskiej zapałkowni, jednak węgierska fabryka nie ma wystarczających zdolności produkcyjnych, aby obsłużyć kolejnych kontrahentów. Dostępne będą więc przede wszystkim zapałki importowane z krajów azjatyckich, głównie z Indii. Tym bardziej szkoda czechowickiej fabryki.

Elżbieta Goraus, ab / czecho.pl

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Facebook